wtorek, 20 maja 2014

Wiza

Bilet lotniczy kupiony, wszystkie formalności załatwione, wiza zdobyta. Wczoraj pobudka o czwartej i pędem na dworzec PKS. Moja podróż do Krakowa była bardzo przyjemna, może tylko troszeczkę męcząca, ze względu na okrutną porę pobudki. Dojechałam i trafiłam do ambasady bez żadnych przeszkód. Pogoda była cudowna, z przyjemnością wypiłam poranną kawę w jednym z ogródków, z widokiem na krakowski rynek, a następnie udałam się na skrzyżowanie ulic Stolarskiej i Dominikańskiej, gdzie miałam spotkanie z przedstawicielem Camp Leaders. 
Pamiętam, że moją pierwszą notkę opatrzoną zdjęciami napisałam właśnie o Krakowie. To tam dostałam moją pierwszą wizę, a wczoraj trzecią. Rozmowa przy okienku trwała może minutę. Zawsze czuję niedosyt, kiedy spotkam Amerykanina i nie mogę się z nim do woli nagadać, zwłaszcza kiedy jest tak sympatyczny, jak mój wczorajszy konsul.
Moją fotorelację rozpoczęłam w domu, tak wyglądam zaspana, o czwartej nad ranem w mojej łazience :)

 Vanilla Chai w Castor Coffee Club, gdybym wiedziała że jest tak pyszna, wybrałabym większy kubek!



Dziś we Wrocławiu było jeszcze piękniej! Wykorzystałam ostatki wolnego na półtoragodzinny spacer z psem, mamą i jej koleżanką.
Późnym popołudniem odwiedziłyśmy rodzinę. Kuzyneczka zrobiła mi fryzurę, a następnie ćwiczyłam na przyszłość (mam nadzieję, że nie zbyt bliską ;-) jak uspokoić niemowlę.
Teraz zostało mi tylko czekać, na wylot do USA. Kolejny rozdział wakacyjny już prawie oficjalnie otwarty. 
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie,
Dżesika. 

Zobacz również:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...