środa, 7 stycznia 2015

Cała prawda o nas - Russ i Jessie

Niedługo mój blog będzie miał sześć lat (wliczam w ten czas moje stare notki z my-ten-months, ponieważ tam się wszystko zaczęło), a ja oprócz tego, że od czasu do czasu dodam notkę z jakiegoś wyjazdu, to dodatkowo nie zagłębiam się w moje życie osobiste.

To co teraz opiszę, było olbrzymią niespodzianką w moim życiu i opuszczając Florydę w 2010 roku absolutnie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Szykując się na wymianę słyszymy z każdej strony, że to co się wydarzy na zawsze odmieni nasze życie, stworzymy przyjaźnie które przetrwają wiele lat, dostaniemy taką lekcję dojrzewania, że nie każdy może sobie z czymś takim poradzić. 
Ja po latach otrzymałam najcudowniejszy prezent jaki sobie mogłam wymarzyć - miłość.
Trudno mi opisywać dokładnie to co między nami zaszło, nasza historia jest długa i poplątana. Rozpoczęła się 22 sierpnia 2009 roku i póki co nie widać jej końca.

Russell był podczas mojej wymiany przyjacielem, wiedziałam że czuje do mnie coś więcej, ale ja mimo że starsza od niego o dwa lata, cały czas nie wyobrażałam sobie siebie w związku i pozostawiłam nasze relacje na stopie koleżeńskiej. Kiedy zobaczyliśmy się w wakacje w 2013 roku wiedziałam już, że nie jest mi obojętny, a od sierpnia 2014 jesteśmy oficjalnie parą.

Ja, osoba która przez całe życie była otoczona związkami na odległość, wyrażająca kategoryczny sprzeciw takim sytuacjom, poddałam się i sama stworzyłam związek przez Ocean. Tęsknota nie jest niczym przyjemnym, ani prostym, ale można sobie z nią radzić, a dzięki temu kiedy się spotykamy naprawdę doceniamy czas który ze sobą spędzamy i wykorzystujemy go najlepiej jak potrafimy.

Żeby było sprawiedliwie, tym razem to Russ przyleciał do mnie. Przerwa świąteczna to idealny czas na poznanie się i poświęcenie sobie uwagi. Bardzo zależało mi, aby spotkał się twarzą w twarz z moją rodziną, przyjaciółmi i odwiedził ważne dla mnie miejsca. 

Na lotnisko wybrałam się z moją mamą, tego samego dnia poznał połowę mojej rodziny. Urozmaicaliśmy sobie czas zwiedzając Wrocław, spotykając się ze znajomymi czy spędzając czas w domu i wspólnie gotując. 


Przerwa na łakocie podczas zakupów świątecznych w Pasażu Grunwaldzkim.


Wieża widokowa SkyTower nocą.


Przepięknie oświetlony Ostrów Tumski.



Spotkanie na mieście z Gosią.

Russ nie może się nadziwić, jak fatalnie Polacy parkują :).


Gosia, Jessie, Russ

Ja spróbowałam moich sił w pieczeniu ciasteczek, a Russ zaprzyjaźnił się z Mimi.



Szybciutko nadeszły Święta Bożego Narodzenia. Dwie Wigilie i dwa dni Świąt to zdecydowanie coś nowego dla Russella. Po trzech tygodniach spędzonych z moją rodziną wyrobił sobie opinię na nasz temat: Polacy są mili, gościnni i nie ma dla nich nic ważniejszego niż wspólne spędzanie czasu przy stole i dzielenie się jedzeniem. 
Wigilia - najpierw wigilia u rodziny od strony mamy, następnie Maćka. 

Dziadek Tadek, Mama, ciocia Ania i wujek Artur.

Dostałyśmy z kuzynką Alą takie same bransoletki! 

Od lewej: dziadek Tadek, mama, ciocia Ania, wujek Artur, Antosia, babcia Bożenka, ja, Russ i Ala


W pierwszy dzień Świąt dołączyła do nas moja kochana Sylwia.



Drugi Dzień Świąt ja i Russ gościliśmy wszystkich u nas w domu.
Od lewej: kuzyn Mikael, Anita, ciocia Ala, babcia Tereska, babcia Bożenka, dziadek Tadek, Maciek, Russ i Ja.

Żeby Russ poczuł się jak w domu mama dała nam wszystkim świąteczne sweterki tak często spotykane w amerykańskich filmach :)

Na koniec wieczoru pograliśmy z chłopakami w Monopoly. 
Naszą Magię Świąt budowały też cztery urwisy - moja rodzina ma hopla na punkcie psów, każdy musi mieć swojego!
Szila

Dolar
Kiara

Mimi


W przerwie między Świętami a Nowym Rokiem Maciek, Sylwia, Russell i ja wybraliśmy się na jeden dzień do Berlina.




Wyspa muzeów - coś co warto odwiedzić, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość. Dużo cierpliwości!




Pierwszy cel wycieczki - Muzeum Pergamońskie, gdzie można podziwiać zabytki ze starożytności. Bardzo serdecznie polecam, ale ubierzcie się ciepło, jeżeli zamierzacie zwiedzać je zimą, bo kolejka jest na 2-3 godziny.
Odrobinę pomagały zewnętrzne grzejniki. 
 A po muzeum wizyta w Oceanarium.






Przespacerowaliśmy się po Kudamie, odnaleźliśmy turecki sklep aby kupić ulubione przysmaki, o które bardzo ciężko w Polsce i uhonorowaliśmy wieczór kaczką w chińskiej restauracji.
Pycha!

Życzę Wam wszystkim dużo szczęścia, zdrowia i radości w Nowym Roku. A przede wszystkim Miłości.

Jessica

2 komentarze:

  1. Łał. Jaka Kiara rześka ;-)
    Piękny wpis Dżessi ;-)

    Twoja wierna czytelniczka -- ciociunia Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. czytam Twojego bloga od samego poczatku, jeszcze jak bylas na wymianie i zawsze bylam wierna czytelniczka :) strasznie sie ciesze Twoim szczesciem z Russelem! zycze duzo szczescia i milosci przede wszystkim, pozdrawiam J. :))

    OdpowiedzUsuń

Zobacz również:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...