środa, 25 lutego 2015

Sobota pełna wrażeń.

Pisząc ostatnie listy z moim szefem kuchni z obozu Merriwood, Joe nazwał mnie "World Traveler" [ang. podróżnik światowy]. Nie przeczę, coś w tym jest, ostatnio sporo podróżuję. W ciągu ostatnich pięciu miesięcy byłam w Warszawie, Krakowie, dwa razy w Niemczech, Holandii i po raz drugi wylądowałam w USA. Niedługo będę się mogła nazwać "Aquarium Traveler", ponieważ już trzeci raz tej zimy wylądowałam w oceanarium. Najpierw wrocławskie Afrykanarium, następnie berlińskie akwarium, a na koniec to w Tampie. Każde z nich jest zupełnie inne. Wrocław dopiero się rozwija, to w Berlinie wygląda na najstarsze i dzięki temu w zbiornikach można również podziwiać wspaniale rozwinięte rośliny wodne, a to w Ameryce ma najwięcej trików technologicznych pomocnych w nauce i pozwala odrobinę bliżej poznać zwierzęta. Przedstawię Wam to na przykładzie płaszczek. Oto pierwsza baza, gdzie można było dotknąć płaszczki. Zwróćcie uwagę na obrazek obok mojej głowy. Jest na nim przedstawiona płaszczka i ręka, dokładnie w miejscu w którym jest dozwolone dotknięcie tej ryby.  
 Na zdjęciu poniżej normalny zbiornik, do którego już nie wolno pchać paluchów. Barierki są jednak bardzo nisko, można więc się nachylić i obejrzeć zwierzęta z każdej strony.
 Tutaj porównanie jednaj z największych złapanych ryb w historii.
 A jako dowód mamy taką samą rybę za moimi plecami. Istnieje? Istnieje!
Wróćmy do płaszczek. Tutaj już inny gatunek, nie dotykamy wzdłuż linii symetrii, trzymamy się bocznej płetwy. Na czerwonym tle mamy napis ostrzegawczy: Dotykaj delikatnie, tylko za pomocą palców. 

Pomówmy o technice. Świat podwodny widziany za dnia i nocą. Ruchomy okular pozwala nam się przyjrzeć, jak to wygląda naprawdę w naturze. Oprócz tego akwarium przygotowało specjalne bazy, gdzie z głośników umieszczonych na suficie można wysłuchać faktów o danym gatunku. Bazy są oznaczona kolorowymi światłami, a głośność nie jest zbyt duża, dlatego aby usłyszeć o czym mowa, trzeba stać dokładnie w wyznaczonym miejscu. Kolejną ciekawostką są gry umieszczone na ścianach - na jednej z tablic jest dokładny opis, co trzeba zrobić aby zobaczyć dany obiekt. Na przykład na ścianie wyświetlane jest dno oceanu, a w podpowiedzi jest napisane, że żeby pojawić się delfin, to musisz coś zatańczyć. Aby zobaczyć żółwie, trzeba stać nieruchomo. Gdy pojawi się krab, trzeba szybko do niego podbiec i go dotknąć, a z głębin wypłynie wieloryb. Nie tylko dzieci się w to bawiły :).



Powoli uczę Russa naszych Europejskich zachowań. To był przepiękny letni dzień w środku zimy, dlatego zamiast tak jak zawsze wybrać szybką przejażdżkę autem, wybraliśmy półgodzinny spacer. Idąc do Florida Aquarium przeszliśmy się przez centrum, a w drodze powrotnej wybraliśmy drogę wzdłuż rzeki. Dla uhonorowania pięknego przedpołudnia poszliśmy na lody. 



O szesnastej zrobiło się bardziej patriotycznie. Przebraliśmy się w koszulki stowarzyszenia Russa - TKE - i poszliśmy na mecz koszykówki. UT (the University of Tampa) grało z drużyną z Orlando. Nasi jak przystało wygrali. 







Zwycięstwo a dodatkowo weekend trzeba uczcić. Mała impreza jeszcze nikomu nie zaszkodziła ;). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz również:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...