niedziela, 22 listopada 2009

O Stanach i notatki

Cześć i czołem :)

No więc tradycyjnie najpierw odpowiedzi na pytania. Kasiu, wydaje mi się, że nie robimy sobie klasowych mikołajków, bo tutaj czegoś takiego w ogóle nie obchodzą, to samo tyczy się Andrzejek. 

Z jakiej okazji był Spirit Week? Otóż każde High School ma coś takiego jak Homecoming Game, a to oznacza mecz Footballu Amerykańskiego. Taka gra poprzedzona jest Spirit Week, przez niektórych nazywany też Homecoming Week. Przez cały tydzień ludzie się przebierają, w piątek jest Homecoming Game, a w sobotę Homecoming Dance – czyli bal. A wszystko z powodu mojego „kochanego” footballu. No, ale jak już wspominałam opłacało się iść na grę, bo poznałam super ludzi.

Jeżeli chodzi o wyluzowanych nauczycieli, to tu macie link do Pep Rally. Coś takiego jak apel. Właśnie tu możecie podziwiać panów nauczycieli „nieco” przebranych.



I zaległe pytanie! We wrześniu był „Mam talent”, teraz śledzę „Tanie z Gwiazdami” oraz „You can Dance”.


Wczoraj był ostatni dzień w szkole przed przerwą z okazji Święta Dziękczynienia. No i mam pięć wolnych dni (z sobotami i niedzielami dziewięć). Powinnam się cieszyć, bo w sobotę jadę do Zachodniej Wirginii, więc zwiedzę inne stany. Po drodze będziemy przejeżdżać przez Północną Caroline, a ja zawsze chciałam zobaczyć jak wygląda ten stan, bo akcja chyba wszystkich książek Nicolasa Sparksa dzieje się właśnie tam. Jest nawet pomysł, żeby w czasie wiosennej przerwy pojechać campingiem do stolicy USA. Mam nadzieję, że ten pomysł wypali, ale póki co się nie nastawiam. Dlaczego powinnam? Oczywiście, że się cieszę, bo to w końcu wolne, ale już się przyzwyczaiłam do mojego planu, kocham tą szkołę, a przy okazji ludzi. Jest po prostu przezabawnie i ciężko mi będzie bez tego już w Polsce.


Dwa dni temu zrobiliśmy pierwsze świąteczne ciasteczka (nie komentujcie, wiem, że jest duuuuuużo za wcześnie, no ale co zrobię). Na zdjęciu poniżej właśnie je dekoruję ^^.


Gdzieniegdzie widzę już bardzo ozdobione domy, a w supermarketach jeszcze przed Halloween były choinki. Na parkingach, na lampach można podziwiać świecące świeczki, świąteczne skarpety, czy mikołajów. W telewizorze co chwilę świąteczne reklamy.

Tutaj jest zwyczaj, że jeżeli coś lubisz, bądź przynależnych, to okazujesz to poprzez noszenie koszulek, naklejek itp., więc w piątek w szkole część dziewczyn miała bluzki z Edwardem Cullenem, inne z Jacobem Blackiem. Tydzień temu w czwartek dostaliśmy koszulki z nazwą szkoły, więc codziennie widzę kilkadziesiąt ludzi w nie ubranych. 

Zazdroszczę ludziom, którzy się tu urodzili, bo ni muszą za nikim tęsknić, ani rezygnować z pewnych rzeczy, ale z drugiej strony jest to dla nich codzienność i nie widzą aż tylu plusów, co ja, z bycia uczniem w high school.

Jeżeli chodzi o amerykańskie realia, to wiele tutejszych rodzin wcale nie ma tak kolorowo. Znam ludzi, którzy nie mają telefonów komórkowych, bo w domu mają piątkę innego rodzeństwa i porostu ich rodziców na to nie stać. Jedna z moich koleżanek dziwi się, skąd mam tyle pieniędzy, kiedy w każdy poniedziałek rozmieniam $20 dolarów na lunch. Homecoming Dance kosztował $35 dolarów, więc mało kto na to poszedł. Oczywiście, że w Stanach można się wzbogacić, ale ludzie mają tu problemy jak w każdym innym miejscu na świecie. Takie jest życie, więc nie ma znaczenia, czy mieszkasz tu, czy w Polsce.

Po wycieczce do Lily zdałam sobie sprawę, jak ciężko znaleźć rodzinę dla takich ludzi jak ja. Mój koordynator powiedział mi, że trzy dziewczyny i siedemnastu chłopców nie znalazło domów. Wyobrażacie to sobie? Na dodatek moja rodzina nigdy w życiu nie dostała listu, który pisałam ze trzy godziny. Zastanawiałam się, co napisać, żeby nie trafić na Alaskę, czy jakiego czasu użyć najlepiej. To słowo, czy to? Może lepiej pominąć ten temat, bo jeszcze mnie nie wybiorą? Nic! Dostali kartkę papieru z rozjechanym zdjęciem 2,5 cm x 2,5 cm. Moim plusem było to, że byłam z Polski, a przyjaciółka Margaret, która zresztą umarła kilka lat temu, też była Polką. Cała tajemnica jak trafiłam na Florydę. Wydaje mi się, ze miałam niesamowite szczęście. Floryda, super rodzinka, ukochana szkoła, koordynator z którym mam stały i dobry kontakt. Poznałam super ludzi, chociaż może nie widać tego po tym blogu, ale ja po prostu zapominam to, co się dzieje w środku tygodnia, więc nie wszystko tu piszę. Kończę tym mało optymistycznym faktem dla przyszłych wymieńców.


Dodaję linki do moich notatek, bo moja rodzina kupiła urządzenie wielofunkcyjne z myślą o mnie :).


Pozdrawiam i proszę nie patrzcie na błędy ortograficzne!























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz również:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...