piątek, 9 października 2009

Mix - czyli o wszystkim i niczym :)

Kasiu! Ja Piratów z Karaibów oglądałam dokładnie dzień wcześniej, tyle ze trojkę! To prawie jak byśmy oglądały ten film razem (prawie...).

Dzięki za wszystkie komentarze, to bardzo mile :).

Dzisiaj postanowiłam dodać kilka zaległych zdjęć, ale to później. Padło pytanie, jaka jest moja rodzina? Uporządkowana ^^.

Każdego raka wstaje i słyszę muzykę, która dobiega z pokoju moich host rodziców. Oznacza to, ze wstali i czekają w łóżku, żeby życzyć mi dobrego dnia, a kiedy wychodzę z domu, oni idą ponownie spać. Może z powodu słów "Have a nice day, Honey" każdy dzień jest udany? Może to magia? A może po prostu szczęście? Nie wiem, ale każdy dzień jest naprawdę wyjątkowy. Kiedy wracam do domu słyszę "Hello girl! How was your day?" i odpowiedz "great!". Idę do kuchni, biorę jakąś przekąskę, coś do picia i wracam opowiedzieć, co ciekawego było w szkole oraz co zjadłam na lunch (przeważnie duża sałatka z kurczakiem, serem, tuńczykiem, lub pizza). Potem słucham, co ciekawego wydarzyło się w domu, czyli co nowego zawitało do lodówki, co śmiesznego zrobiły pieski, bądź co naprawił Paw. Koło 16 przychodzi Russ i zaczynamy odrabiać lekcje. Oczywiście ja w między czasie gadam, 50 000 razy gubię ołówek, maszeruje po jakieś duperelki do pokoju. Jednym słowem nudzę się i szukam dodatkowych atrakcji. Na dodatek mój brzuch domaga się jedzenia, bo w międzyczasie ktoś szykuje obiad i docierają do mnie zapachy. Po posiłku rozpakowuje zmywarkę (jupi! własnie skończyłam wykonywać moje CALE domowe obowiązki) i wracam na jakieś piętnaście minut do zadania domowego. Tak wiec od 18 jestem wolna. Jedziemy na zakupy, gramy w Wii (w reku masz pilota i udajesz, ze to bila do kręgli, skakanka, paletka, kij do baseballa, pływam w basenie, siedzę w jacuzzi, biegam lub czytam książkę po angielsku (P.S. Kocham Cie, pamiętasz Kasia? Wakacje rok temu...). Jestem na 70 stronie i rozumiem! Ludzie, rozumiem! Mogę też oglądać telewizje ^^ Nie mam czasu na nudę.

Stany Zjednoczone po tych 49 dniach wydaja mi się całkiem fajnym miejscem do życia. Naprawdę! Wciąż tęsknię, ale świadomość jak długo mam tu zostać nie jest już tak przerażająca. W szkole wciąż poznaję nowych znajomych, zaczynam gadać więcej z ludźmi, nie boje się już tak strasznie jak na początku. Jutro np. jadę z Rebeccą i Paw na lódkę, a z Gabby planuje iść do kina na "New Moon" (szał na "Zmierzch" już mi minął, ale fajnie wyskoczyć gdzieś).

Martinowie nie mieszkają ze swoim synem (i dobrze, jest po trzydziestce!), ale to nie oznacza, ze nie ma tu ludzi w moim wieku! Co weekend wszystkie dzieciaki z sąsiedztwa zbiegają się na hod dogi i pływają w basenie (ósemka dzieci, plus ja, Kandi, Russ i Ashley). Oprcz tego ze szkolnego autobusu wysiadam około 15:30, po minucie jestem w domu a o 16 przychodzi Russ i siedzi aż do godziny 9:30. Naprawdę nie narzekam na samotność :) A teraz zdjęcia! Nic nowego, ale znalazłam kilka na aparacie i pomyślałam, ze może warto je dodać.

Aligator dla Kasika!


Daty moich meczy...


Dlaczego przypomina mi się historia Gejlorda Fajfusa z "Poznaj moich rodziców 2"?


Busch Gardens






Po szkole.


Tu kupiłam ksiażkę "P.S. I love You"
Edit 24.01.2014 Będąc na Florydzie w wakacje 2013 zauważyłam, że sklep zbankrutował i został zamknięty. Dziwnie było widzieć, że nie ma już mojej ulubionej księgarni, zwłaszcza że wciąż mam z niej dużo rzeczy.




Biało czerwony lizak na poprawę humoru.


Czas na rodzinną drzemkę.


Ten chleb upiekłam JA!


Prawie Wrocławski krasnal, PRAWIE...


Namiastka Polski. Na takiej huśtawce spędziłam całą noc. No, właściwie nie całą, bo o 4 nad ranem zamieniłam się z Kasią i poszłam spać na materac :).


Dzięki Kasiu od Sonii, za Twoje wypociny. Czuje się jak na chorobowym :).
Dżesika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz również:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...