sobota, 3 października 2009

:)

Cześć wszystkim!
Wygłupy z Russellem na temat naszej nauczycielki chemii. Miała naprawdę długie paznokcie i nadwyrężyła sobie nadgarstek, dlatego moja ręka ma udawać rękę pani Jackson :)

Tu pewnego dnia sama piekłam chleb. Był zdecydowanie lepszy niż amerykański chleb, który jest dostępny w każdym sklepie

Oto odpowiedzi na pytania [pisownia autorów komentarzy została zachowana]:


1) "Hej . chciałam zadać Ci parę pytań . w większości sa one głupiem, ale cóż.
- po pierwsze na jakim poziomie był twój angielski zanim wyjechałał?
- po drugie jak wygląda sprawa z kontaktami/wtyczkami w USA?
- a po trzecie mogłabyś podać mi jakieś fajne strony amerykańskie typu onet lub wp . jakieś z bierzącymi info i wgl.
pzdr."


Po pierwsze, żadne pytanie nie jest głupie - kto pyta nie błądzi ^^. Ciężko mi określić, na jakim poziomie był mój angielski. Korzystałam z książek na poziomie pre-intermediate, intermediate, a nawet upper-intermediate, w zależności od tego, czego akurat potrzebowałam. Wydaje mi się jednak, że nie był na jakimś oszałamiającym poziomie. Wciąż dość często brakuje mi słów, ale umiałam się dogadać z ludźmi na lotnisku, w domu czy w szkole. Wydaje mi się, że nawet jeżeli Twój angielski nie jest genialny, ale chcesz tu przyjechać, nie ma to większego znaczenia, bo wszyscy są bardzo serdeczni i zawsze znajdziesz osobę do pomocy :)Sprawa z wtyczkami jest skomplikowana. Jeżeli chodzi o komputer, chciałam sobie kupić ładowarkę tutaj, na miejscu, ale okazało się że ta Paw'a pasuje do mojego komputera, który i tak nie wyszukuje sieci mojej rodziny. Tak więc włączam komputer kilka razy w tygodniu, oglądam filmiki, zdjęcia które mam na dysku, przypominam sobie wszystko i czuję się lepiej. Oprócz tego zostawiam na komputerze zdjęcia, które robię na bieżąco, bo moja karta pamięci nie mieści wszystkiego. Ładowarka do aparatu? Kabelek Russella działa z moją ładowarką! Och, ulga... Telefon kupiłam sobie zupełnie nowy. Wiem, że można kupić coś w np. Saturnie (moja koleżanka planowała wyjazd do Stanów), że wszystko powinno tutaj działać, ale w sklepie powiedzieli mi że łatwiej dostanę to na miejscu w USA, więc odłożyłam to na potem i w efekcie do tej pory tego nie załatwiłam i dobrze na tym wyszłam, bo okazało się że nie muszę tego robić. Na trzecie pytanie nie odpowiem, bo nie chodzę po angielskich stronach (no dobra, może neopets.com, mają tam dużo gierek!).


2) "hahah Capri Sun wymiata na upalne dni, gdy humid jest nie do zniesienia:] Jak z Twoim angielskim? Jestem bardzo ciekawa. Dla mnie to bardzo wazne znac go, a taki wyjazd to jedna z nielicznych metod, by go poznac perfekt :]]"


Na to pytanie już częściowo odpowiedziałam. Ludzie myślą, ze jeżeli nie mowie perfekt po angielsku, to znam hiszpański .. Nie raz już do mnie zagadali w tym języku. Kiedy robi to Katharina, odpowiadam jej zawsze po polsku, bo przecież ona świetnie wie, ze ja nie rozumiem, ale często gęsto się zapomina. Przyznam, ze mamy wtedy niezły ubaw :). Podobno jest coraz lepiej, ale ja nie czuję różnicy. Dopiero, kiedy czytam książkę od historii po zakończonym zadaniu domowym orientuje się, ze ani razu nie użyłam słownika. Pewnie, ze nie rozumiem wszystkiego, ale zawsze mogę się domyślić! Kiedy oglądam filmy, nie tłumaczę sobie w głowie na polski, po prostu słucham i większość rozumiem. I dla mnie najgorsza rzecz -  kiedy myślę "wskakują" mi angielskie słowa. Zamiast "lub" używam "or", tak samo, jak jej, jego, ona, on... Nie wiem dlaczego, jestem tu dopiero sześć tygodni!


Dzięki za komentarze, mam nadzieje, ze uzyskałyście satysfakcjonującą  odpowiedz :)


Teraz trochę pozrzędzę! (Mamuś, proszę nie czytaj tego akapitu!)


AAAAAAAAAAAAAAAA! Jak mnie denerwuje brak wolnego dostępu do sklepów  Kiedy jedziemy na zakupy, jada WSZYSCY domownicy, nawet psy! Nosz kurde, no, przecież oni nie musza wiedzieć  co ja kupuję! Może chce kupić prezent na dzień dziadków, to nie mogę  bo przecież wszyscy są ze mną  Psy! Dziewczynki są rozpieszczone! Są słodkie  owszem, ale ja mojej Kiarci nie traktowałam tak, jak muszę traktować te maluchy! Kiedy jem serowe paluszki, nie mogę nie dać psom, bo wchodzą mi na kolana. Nie mogę swobodnie odsunąć krzesła, bo jedna z trzech śpi opierając się o nogę krzesła, wiec muszę się przeciskać i jeszcze uważać żeby jej nie nadepnąć.  Uwielbiam moja rodzinę  są fantastyczni, ale podejście do zwierząt jest niedorzeczne. Kiedy Szila szczeka, zaraz ktoś ja uspokaja, tutaj coś takiego nie funkcjonuje, chyba, że robią to naprawdę długo. Na dodatek tęsknię  Dzisiaj uświadomiłam sobie, ze jeszcze nigdy w życiu nie tęskniłam tak, jak teraz. Czuje jak daleko jestem, jak jeszcze wiele dni przede mną  Ponownie staram die nie szukać przyjaciół, bo wiem, ze za ponad 8 miesięcy wrócę, a nie chce tęsknic jeszcze dodatkowo za koleżankami. Wystarczy ze teraz łapie mnie głupawka przy stole, bo przypominam sobie jak Kasia oglądała Shreka 50 tys. razy dziennie i za każdym razem śmiała się tak samo mocno, albo mumifikowała w papier toaletowy wszystkie figurki z Bakalandii. Albo kiedy o 4 nad ranem wchodziłam przez balkon do domu i ugrzęzłam na kwiatkach, bo zapomniałyśmy klucza a wszyscy zostali jeszcze na poprawinach! Albo ta jajecznica o piątej nad ranem po całej nie przespanej nocy, czy zakalcowate ciasto kakaowe gdzieś kolo pierwszej! Tyyyyyle wspomnień  Za babcia i jej obiadkami, bo mam już dość hamburgerów dzień w dzień  Ale wytrzymam, będę silna i nie będę płakać! Przecież wiem, ze któregoś dnia tam wrócę!


A teraz zdjęcia :) Dla mnie camping, to namiot, ogniska i latryny. Camping w Stanach? Znajdź różnicę, pomiędzy obrazkami.








Od środka.



















I gdzie tu jest miejsce na zamarzanie w nocy, przeciekający dach namiotu, gnijące rzeczy od wilgoci i inne niedogodności ! Własnie to lubię w campingach, tam będę się czuć jak w domu... Wiem, ze wygody maja swoje dobre strony, ale noc w lesie, to noc w lesie! Och, wyszłam dzisiaj na marudę  ale mimo wszystko wciąż jestem bardzo zadowolona. Szkoła nie jest największą przyjemnością na świecie,  ale idę tam z uśmiechem na twarzy, bo lekcje są ciekawe, a ludzie zabawni, wliczając nauczycieli. Warto doświadczyć czegoś takiego! Przedwczoraj nauczycielka historii zabrała dziewczynie torebkę (tak, większość dziewczyn nosi do szkoły plecaki i torebki, żeby dobrze wyglądać...) i udawała ze chodzi na obcasach, kręcąc tyłkiem i wymierzając brodę w sufit. Wyglądało to przekomicznie! Och, uwielbiam moja historyczkę!

Na koniec zdjęcia ze spaceru z psami.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz również:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...