wtorek, 2 lipca 2013

Pierwszy dzień lipca do zapamiętania :)

Wczorajszy dzień był pełen przygód. Zaczął się wcześnie, bo o 6:20. Wstałam wcześniej od większości ludzi i razem z grupką Brytyjek, Niemką i Szwajcarką pojechałyśmy żółtym autobusem do biura Social Security, żeby wyrobić nasze karty. W sumie wróciliśmy do campu o 10:30. W drodze powrotnej, po kawie w Dunkin Donuts, ożywiłyśmy się i gadałyśmy przez całe półtorej godziny, podekscytowane naszymi podróżami po Stanach.
Po lunchu do naszego domku przyszły Laura z Kate i zapytały się, czy mamy ochotę na małą przejażdżkę  motorówką. Ja i Magda oczywiście byłyśmy na tak, więc w końcu dało mi się popływać w jeziorze!


Kate, Dżesika, Laura


Magda





Trochę zimno!



Wieczorem wyszykowałyśmy się, ubrałyśmy i mimo ulewy pobiegłyśmy do auta. Jedna z nas niestety miała wypadek i zamiast w barze, to wylądowałyśmy w szpitalu. Udało nam się wrócić o drugiej nad ranem. Jedyny plus tej smutnej sytuacji jest fakt, że poszkodowana będzie miała kilka dni wolnego, gdzie zawsze mamy tylko jeden dzień wolnego na tydzień, ale to raczej marne pocieszenie. Dziś w planach mamy zamiar pojechać do tego samego baru, ponieważ jesteśmy umówione z ludźmi z sąsiedniego campu. Zobaczymy, czy tym razem w końcu nam się uda, bo będzie to już nasze trzecie podejście.
Pozdrawiam!

1 komentarz:

Zobacz również:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...