czwartek, 25 lipca 2013

Plymouth

Zapewne większość z Was wie, że w USA obowiązuje zakaz picia alkoholu do 21 roku życia. Mi został jeszcze miesiąc i dwa dni do urodzin, więc muszę się bawić ostrożnie. Nie przeszkadza mi to jednak czerpać jak najwięcej radości z tego wyjazdu. Mamy jeden zaprzyjaźniony bar, gdzie dziewczyny z mojego obozu i ludzie z sąsiedniego obozu (sportowe wakacje dla chłopców, opiekunami są zarówno faceci, jak i dziewczyny) mogą się bawić niezależnie od wieku. Jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia - nie było czasu na zmienianie ustawień, ale naprawdę warto tam jechać, nawet po całym dniu pracy i ze świadomością, że pójdę spać po drugiej w nocy, a wstanę przed siódmą. Te wakacje są połączeniem naprawdę ciężkiej pracy i znalezieniem czasu na odrobinę relaksu. Jedyny czas, kiedy z dziewczynami we czwórkę mamy trochę wolnego, to właśnie wieczory po godzinie 19:30. Pakujemy się do obozowego rozpadającego się auta, ja coraz częściej w roli kierowcy (dziewczyny są starsze i mogą się bawić do woli :-) i jedziemy do Plymouth.
Naprawdę mam wrażenie, że jestem w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Powoli zaczynam tęsknić za Wrocławiem, zwłaszcza że u mnie znowu robi się chłodno, a nad moim prawdziwym domkiem świeci słoneczko, ale za nic w świecie nie chcę jeszcze wracać, ani nie zmieniłabym biegu wydarzeń.

Najbardziej byłam rozczarowana, że nie wyszło powyższe zdjęcie. Zaczynając od lewej strony na zdjęciu powinien być Joshua, ja, Natalia, Aaron i Michael. Zamiast tego wyszło jednak zielone światło reflektora. Magda uznała jednak, że zdjęcie samo w sobie jest genialne. Oczywiście chodziło jej o to, że jej aparatem zrobiliśmy tylko jedno zdjęcie, a na dodatek wyszło jak wyszło :).

Aaron pokazuje jak fajnie było!

Tutaj przede wszystkim dziewczyny z obozu Moosilauke. Eszter, Katie, ja, za mną Natalia, Dora, Schmidt, Anita.


2 komentarze:

  1. Po dwuletniej przerwie wracam do Twojego bloga ;)
    Muszę przyznać, ze uwielbiam to jak opisujesz Stany ;) a co do obozu to kojarzy mi się z tym, na który pojechała Jess ( zbieżność przypadkowa :D) w książce Meg Cabot z serii 1-800 jeśli widziałeś zadzwoń.
    Czytając Toje notki straasznie chcę pojechać na Camp America! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero teraz przeczytałam Twój komentarz, mam jakieś półroczne opóźnienie, ale co tam! Jedź, jedź i jeszcze raz JEDŹ! Wszyscy moi znajomi już planują powrót, przygoda życia i to nie jedna :).

      Usuń

Zobacz również:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...