Jestem w Miami już pięć dni! Mimo tego codziennie udaje nam się zgubić i pomylić kierunek autobusu, lub zostać cztery okrążenia w metrobusie. Życie jest ciężkie :).
Aby sprawnie i aktywnie wykorzystać czas w Miami wyposażyłyśmy się w dwie karty. Jedną z nich jest Easy Card, która kosztowała $28 i jest biletem na wszystkie środki transportu w mieście na 7 dni, a druga to Go Miami Card, którą też postanowiłyśmy wykupić na okres jednego tygodnia. Jest to przepustka do 35 atrakcji, nasza kosztowała $207 i już po drugim dniu zwiedzania zwrócił się prawie jej całkowity koszt. Atrakcje które zwiedziłyśmy kosztowałyby nas w przybliżeniu $180, a mamy jeszcze przed sobą pięć dni, które zamierzamy wykorzystać w bardzo aktywny sposób. Więcej o karcie możecie znaleźć tutaj.
Wczoraj aktywowałyśmy naszą kartę. Zrobiłyśmy sobie wycieczkę do Vizcaya Museum and Gardens oraz do Miami Seaquarium.
Dzień był niesamowicie gorący, a wysoka wilgotność powietrza dokuczała nawet przy krótkim spacerze. Jesteśmy jednak zachwycone naszymi wakacjami i cieszymy się każdą chwilą, bo ciągle dzieje się coś niezwykłego.
Na pierwszy ogień poszło oceanarium. Najbardziej podobały mi się pokazy delfinów, które bardzo chętnie popisywały się przed nami. Wybrałyśmy najfajniejsze miejsce, ponieważ pomiędzy mną a Sylwią ustawiła się trenerka rocznego delfinka. Słodziak cały czas pływał koło nas i ćwiczył sztuczki, przez niego nie mogłam się skupić na całej reszcie atrakcji. Najbardziej zaimponowała mi wielkość rekinów, zdecydowanie za szybkie są te bestie!
Jest też bezpłatna komunikacja nadziemna, takie małe pociągi bez kierowcy. Krążą w kółko po jednej trasie i wcale nie tak trudno się w nich zagubić!
Grunt, że dojechałyśmy na miejsce jeszcze przed zamknięciem bramek (do muzeum nauki już niestety nie zdążyłyśmy). Ogródy i domek były naprawdę piękne.
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz