środa, 25 września 2013

Zaległości o Miami

Piszę tą notkę już z Polski i jest mi strasznie przykro, że moja przygoda w Stanach dobiegła końca. Nie miałam możliwości opisu kolejnych etapów podróży, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie miałam internetu. Teraz wszystko wydaje mi się tylko pięknym snem! Ciężko mi wracać do zdjęć, ale chcę wszystko opisać jak najszybciej, póki jeszcze pamiętam co się działo. Korzystam też z pomocy mojego magicznego kalendarza i zbieram się do roboty! 

 Go Miami Card - dzień szósty.
W całym swoim życiu spędziłam już naprawdę dużo czasu na Florydzie, ale jeszcze nigdy nie widziałam aligatora żyjącego w swoim naturalnym środowisku. Aby to zmienić wybrałam się na wycieczkę do Everglades Alligator Farm & Airboat. Tak jak na wycieczkę do Key West przyjechał po nas bus, który zabrał nas na miejsce. Tego dnia pogoda była kapryśna, więc zaraz po przyjeździe kupiłyśmy sobie z dziewczynami jednorazowe peleryny przeciwdeszczowe i płyn na komary. Na szczęście nie padało, ale lepiej brać pod uwagę wszystkie możliwości, zwłaszcza że już się wymarzłyśmy w Big Busie, a Sylwii zaczęło dokuczać przeziębienie.
Najlepszym okresem na zwiedzanie tej okolicy jest pora deszczowa, ponieważ aligatory pływają głównie na głębokich wodach, więc w okresie gdy poziom zbiornika nie jest zbyt imponujący, to trudniej je dostrzec na wolności. Tak samo występuje dużo więcej gatunków ptaków.
Na samym początku mogłyśmy podziwiać jedynie roślinność. Sama przejażdżka airboat była bardzo przyjemna, ale też niemiłosiernie głośna. Każdy na samym początku dostał komplet zatyczek do uszu.



 Po pewnym czasie spotkaliśmy się z inną grupą zwiedzającą i słuchaliśmy krótkiego wykładu na temat Everglades, aligatorów i tego jak przeżyć w takich warunkach (aż się włos jeżył na głowie :-).



Po powrocie do przystani zostaliśmy poprowadzeni na wykład o aligatorach. Co mi się bardzo podobało to fakt, że można było zobaczyć jak się zachowują w kontakcie z człowiekiem, przekonałam się że (przynajmniej na lądzie) nie są aż tak niebezpieczne, są inteligentne i na swój sposób towarzyskie.  


Jednego dnia użytkowania karty nie popisałyśmy się i nic nie zobaczyłyśmy. Wynikło to ze złej pogody. Nasze główne atrakcje, które chciałyśmy zobaczyć były na dworze, a przez ulewę było to niemożliwe.

Podsumowanie:
Cena karty - $208.
Wartość atrakcji wyliczona na podstawie informacji zawartych na stronie Go Miami Card - $321,16.

Jak widzicie pomimo jednodniowego lenistwa zaoszczędziłyśmy ponad $110, spędziłyśmy aktywnie wakacje i można śmiało powiedzieć, że dobrze zwiedziłyśmy Miami :). 

Wszystko co dobre kiedyś się kończy. 13 września opuściłam Florydę i wyleciałam do Waszyngtonu D.C. 






Podróż nie była aż tak bardzo męcząca, ale najpierw leciałyśmy samolotem do Baltimore, a później złapałyśmy pociąg MARC za $6 do D.C.
Co nastąpiło później, to zupełnie inna historia :). 
Pozdrawiam!
Dżesika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz również:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...