poniedziałek, 9 września 2013

Go Miami Card - Third Day

Ponieważ wczorajszy dzień rozpoczął się po zbyt krótkiej nocy (ach, to nocne życie w Miami ;-) postanowiłyśmy spędzić go w leniwej atmosferze. Ola została w Miami Beach, a ja, Basia i Sylwia udałyśmy się do Miami Zoo. Była to kolejna atrakcja, której koszt pokrywała Go Miami Card. 
Zoo bardzo ciekawe, podzielone na strefy tematyczne, np. Afryka, Azja. Zwierzęta mają olbrzymie wybiegi, wszystkie klatki położone są wzdłuż  jednej ścieżki, więc trudno ominąć jakieś atrakcje, a dla zmęczonych całodzienną wędrówką jest dostępna kolejka. 






Już się nauczyłam, że będąc w drodze do atrakcji najlepiej pytać się pracowników komunikacji miejskiej o drogę :). Wczoraj przemieszczałyśmy się czterema środkami transportu, w tym była awaria metra. Odkąd przyjęłyśmy taką taktykę, a nie wysiadamy "na czuja", to jeszcze nie udało nam się zgubić. Komunikacja w Miami różni się od tej we Wrocławiu - na przystankach nie ma widocznych z autobusu nazw ulic, przystanki są naprawdę bardzo często, ale wszystkie są na żądanie i trudno wysiąść na właściwej stacji licząc przystanki, ponieważ w trasie łatwo można wiele z nich pominąć. Wchodząc do autobusu należy przyłożyć bilet do czytnika, lub od razu zapłacić $2 za przejazd. Nie ma gapowiczów ani kontrolerów, sami oceńcie, który system komunikacji miejskiej jest pod tym względem lepszy :). Najbardziej irytującą dla mnie sprawą jest brak rozkładu autobusu. Nigdy nie wiem, ile jeszcze mam czekać. Czasem bywa tak, że długo nic nie jedzie, a później kilka autobusów pod rząd. Ogólnie jeżeli mam ocenić komunikację miejską w Miami, to wystawiam 4+. Póki co nie było jeszcze miejsca, gdzie nie udałoby się nam dojechać :).
Pozdrawiam,
Dżesika.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz również:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...